O uczciwo�ci i odzyskanych obrazach
Monika Kuhnke
Cenne, bezcenne/utracone, Nr
Co pewien czas, g��wnie przy okazji sprzeda�y dzie�a sztuki o kontrowersyjnej proweniencji, wraca problem uczciwo�ci w�a�ciciela antykwariatu czy domu aukcyjnego to dzie�o oferuj�cego. W tej dziedzinie handlu poj�cie uczciwo�ci zawodowej jest r�nie pojmowane tak, jak r�ne jest podej�cie sprzedaj�cego do swojej profesji. Trudno oczywi�cie wymaga� badania historii ka�dego oferowanego obiektu. Jest to z przyczyn oczywistych niewykonalne. Jednak wielokrotnie istniej� dowody, �e oferowany przedmiot mo�e pochodzi�, lub z pewno�ci� pochodzi z kradzie�y dokonanej, powiedzmy, kilkadziesi�t lat temu i to ze znanej kolekcji. Co w�wczas? W przypadku Polski mo�emy odpowiedzie� jednoznacznie: nic. Skoro nie reguluj� tego odpowiednie przepisy prawne, nikt ze sprzedaj�cych nie interesuje si� sk�d dany obiekt pochodzi, a konieczno�� jego zwrotu, kiedy fakt kradzie�y jest oczywisty, nie jest brana pod uwag�. Handluje si� wi�c bezkarnie wszystkim, co mo�e przynie�� zysk. O dobre imi� firmy sprzedaj�cej nikt nie dba. Bo nie musi.
Ale s� szcz�liwie tacy, dla kt�rych uczciwo�� zawodowa, uczciwo�� wobec w�asnych i najcz�ciej sta�ych klient�w ma cen� ogromn�. Od tego bowiem zale�� notowania danej firmy na rynku antykwarskim, a co za tym idzie jej obroty. To rzecz oczywista. Niestety nie u nas, ale w Londynie.
W dniu 4 lipca 1997 roku w londy�skim domu aukcyjnym Christie�s zosta� wystawiony na sprzeda� niewielki obraz przypisywany Adrieanowi Brouwerowi (1605/6-1638) malarzowi portret�w, pejza�y i scen rodzajowych, jednemu z czo�owych postaci sztuki flamandzko-holenderskiej tego okresu, przedstawiaj�cy pal�cych wie�niak�w siedz�cych wok� sto�u w tawernie. Przy informacji o sygnaturze znalaz� si� znak zapytania. Zaznaczono r�wnie�, �e obraz stanowi� "the property of a gentelman". Bli�szej proweniencji nie podano. Podano natomiast estymacj� dzie�a: 8-12 tysi�cy funt�w (tj. 14-20 tysi�cy dolar�w USA). Obraz od razu wzbudzi� zrozumia�e zainteresowanie ze strony mi�dzy innymi Johnny Van Haeftena z Londynu, uznanego eksperta w tej dziedzinie i antykwariusza o �wiatowej renomie. Zdecydowa� si� na przyst�pienie do licytacji i za sum� 43 tysi�cy funt�w obraz naby�.
Tej samej aukcji przygl�dali si�, tyle �e z daleka, specjali�ci malarstwa z Muzeum Narodowego w Warszawie. Bowiem obraz by� niemal identyczny z tym, r�wnie� Brouwera, znanym pod tytu�em Ch�opi w karczmie, a nabytym do tych zbior�w w 1933 roku z kolekcji Straussa w Wiedniu. Dzie�o nie pozosta�o niestety zbyt d�ugo w Warszawie, bo ju� 15 czerwca 1940 roku Niemcy obraz "zabezpieczyli" i wkr�tce opublikowali w katalogu Sichergestellte Kunstwerke im Generalgouvernement (zawiera� on wykaz 521 dzie� sztuki w zbiorach publicznych i prywatnych na terenie Generalnego Gubernatorstwa przeznaczonych m. in. dla tworzonego przez Hitlera muzeum w Linzu;). Po wojnie obrazu Brouwera nie uda�o si� rewindykowa�, st�d znalaz� si� w katalogu strat, tak�e tym angloj�zycznym.
Ale powr��my do aukcji w Christie�s w roku 1997. Analiza por�wnawcza fotografii z katalogu aukcyjnego z t� zachowan� w zbiorach muzeum pozostawia�a jednak wiele w�tpliwo�ci. Na tyle du�o, �e nie zdecydowano si� na wyst�pienie o wstrzymanie sprzeda�y i zwrot obrazu. Na wszelki wypadek aukcj� obserwowano z boku. Chodzi�o bowiem o ustalenie, kto naby� Ch�op�w w karczmie.
Dopiero dotarcie do lepszego jako�ciowo zdj�cia zaginionego obrazu i konsultacje ze specjalistami te wcze�niejsze w�tpliwo�ci rozwia�y. To by� bez w�tpienia ten sam obraz. Tyle, �e od aukcji min�y ponad 4 lata... Szansa, �e obraz pozostaje w r�kach marszanda, tj. Van Haeftena by�a ma�a. Muzeum Narodowe zwr�ci�o si� wi�c o pomoc w odzyskaniu obrazu do Ministerstwa Spraw Zagranicznych, a to po przygotowaniu odpowiednich materia��w, do naszej plac�wki dyplomatycznej w Londynie. Van Haeften nie kry� zaskoczenia. Nie zna� niestety ani katalogu niemieckiego, ani powojennych katalog�w polskich strat. Natomiast w�wczas, tj. w 1997 roku sprawdza� rejestr utraconych w czasie wojny (i nie tylko) dzie� sztuki - Loss Art Register w Londynie. Obrazu w nim nie by�o. Nie by�o, bowiem jeszcze w�wczas nie zosta� tam wprowadzony. Sprawa okaza�a si� o tyle skomplikowana, �e Van Haeften, jak sam przyzna�, odsprzeda� obraz pewnemu francuskiemu kolekcjonerowi za sum� 73 tysi�cy funt�w.
Strona polska rozwa�a�a r�ne warianty dzia�ania, aby obraz odzyska�. Skierowanie sprawy na drog� s�dow� by�oby i kosztowne i nie da�oby gwarancji wygranej. Trudno by�oby podwa�y� nabycie obrazu w dobrej wierze. Nie bez znaczenia by�o i to, �e Van Haeften do�o�y� wszelkich wymaganych stara�, aby sprawdzi�, czy przypadkiem praca Brouwera nie pochodzi z kradzie�y. W gr� wchodzi�a tylko negocjacja z londy�skim antykwariuszem, o tyle trudna, �e obraz by� ju� w innych r�kach. Przedstawiono mu wi�c pe�n� dokumentacj� obrazu wraz z okoliczno�ciami grabie�y wojennej. Johnny Van Haeften do�� szybko odpowiedzia� polskiemu ambasadorowi: podj�� decyzj� o odkupieniu Ch�op�w w karczmie od francuskiego kolekcjonera z zamiarem zwrotu obrazu do Muzeum Narodowego w Warszawie. Oznacza�o to dla antykwariusza strat�, bagatela, 30 tysi�cy funt�w! Obraz oddany zosta� w�a�cicielowi w lutym 2002 roku, a uroczysto�� odby�a si� w gmachu Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Warszawie. Obecny na niej Van Haeften kilkakrotnie podkre�la�, �e zdecydowa� si� zwr�ci� obraz z uwagi na moraln� stron� tej sprawy oraz uczciwo�� wobec swoich klient�w. To oni musz� mie� pewno��, �e zakupione w londy�skiej galerii Van Haeftena dzia�a sztuki maj� "czyst�" proweniencj�, �e nie pochodz� z rabunku i w przysz�o�ci nie b�d� przedmiotami roszcze�. A trzeba tu podkre�li�, �e nie by� to jedyny tego typu gest ze strony tego marszanda. I o tym drugim, a chronologicznie wcze�niejszym, r�wnie� warto wspomnie�.
W marcu 1998 roku, a wi�c rok po aukcji londy�skiej, na aukcji starych mistrz�w w Pary�u w Hotel Drouot wystawiony zosta� obraz sygnowany przez Corneliusa Beg� (1620-1664), ucznia Adriaena van Ostade. Przedstawia� wn�trze karczmy z centralnie umieszczon� postaci� kobiety z kieliszkiem wina oraz za ni� postaci� starca odwracaj�cego si� w jej stron�. Johnny Van Haeftena wraz z Richardem Greenem kupili do sp�ki obraz maj�c nadziej� na jego dalsz� korzystn� sprzeda�.
Obraz wisia� u van Heftena przez kolejne dwa lata, tj. do momentu, kiedy zwr�ci� uwag� dyrektora Galerii Sztuki Po�udniowej Australii w Adelajdzie. Muzeum to posiada�o w swych zbiorach jedynie rysunki i grafiki Begi. Zacz�o wi�c rozwa�a� kupno "Sceny w karczmie" dla uzupe�nienia zbior�w.
Obraz mia�, jak uwa�ali obaj antykwariusze, doskona�� proweniencj�. Katalog aukcyjny podawa�, �e by� w zbiorach kolekcjonera i naukowca Georga Saltinga, jednego z za�o�ycieli londy�skiej Galerii Narodowej, natomiast p�niej w kolekcji Gentili di Giuseppe i po jego �mierci zosta� sprzedany na aukcji prowadzonej przez ten sam Hotel Drouot w Pary�u w kwietniu 1941. Bior�c pod uwag� dat� ostatniej sprzeda�y Van Haeften zwr�ci� si� z zapytaniem do wspomnianego ju� Loss Art Register w Londynie, czy aby obraz nie pochodzi z kradzie�y. Odpowiedziano, �e nie figuruje w wykazie utraconych dzie� sztuki. Ta informacja by�a niezb�dna do sfinalizowania sprawy sprzeda�y obrazu Begi do Australii.
Jednak wkr�tce mia�o okaza� si�, �e Gentili di Giuseppe w�oski biznesmen pochodz�cy ze znanej �ydowskiej rodziny pozostawi� we Francji trzech spadkobierc�w i to oni domagali si� zwrotu obraz�w sprzedanych bezprawnie w owym 1941 roku za rzekomo nie sp�acone d�ugi w�oskiego biznesmena. By�y one fikcja, czego rodzina, z uwagi na panuj�c� w�wczas sytuacj�, nie mog�a udowodni�. Wtedy to Louvre kupi� 5 obraz�w z kolekcji W�ocha. Dopiero pod koniec lat 1990-tych spadkobiercom uda�o si� s�downie uniewa�ni� tamt� sprzeda� i wkr�tce wszystkie obrazy nabyte przez Louvre do nich powr�ci�y.
Zaraz potem prawnik reprezentuj�cy rodzin� di Giuseppe zwr�ci� si� do Van Heftena z ��daniem zwrotu obrazu Begi, ale podobnie jak w przypadku "warszawskiego" Brouwera, obraz zosta� sprzedany. Adwokaci byli zgodni, �e ��danie to nie ma silnych podstaw prawnych. I w tym przypadku Van Haeften naby� dzie�o w dobrej wierze i dwukrotnie, z nale�yt� dok�adno�ci�, sprawdzi� pochodzenie dzie�a. Jednak �wiadomo��, �e obraz zosta� de facto sprzedany w 1941 roku wbrew woli spadkobierc�w w�a�ciciela, a wi�c z naruszeniem prawa i m�g�by w przysz�o�ci by� przedmiotem roszcze� wobec australijskiego muzeum, tj. klienta londy�skich marszand�w, Van Haeftena i jego wsp�lnik zaproponowali rodzaj rekompensaty. Jej wysoko�� ustalono na 120.000 frank�w francuskich, a wi�c 12.000 funt�w. Suma ta wp�acona zosta�a na konto �wiatowego Kongresu �yd�w.
Tyle kosztowa�o dobre imi� i zaufanie obecnych i przysz�ych klient�w Van Haeftena
Monika Kuhnke
Cenne, bezcenne/utracone, Nr
|